2008-08-01

przygotowania

Bez przerwy jeżdżę i coś załatwiam. Lubię Instytut Konfucjusza. Nie lubię kungfuistów i taichichuanistów, którzy mi życie utrudniają. Lubię panie w BUWiWMie, ale na UJ bym się najchętniej pogniewała i tupnęła nóżką. Co jeszcze? Impreza imieninowa chyba się udała (to znaczy, wszyscy narzekają, że się przeżarli, ale to o to tu chodzi...). Spotkałam się z Przyjaciółmi, wytęsknionymi i tymi, co to prawie już o nich zapomniałam. Przygotowuję się mentalnie do wyjazdu - za miesiąc zacznę naukę. Hurra! Bo będę już w Chinach! Wszystkim mówię, że jak mi kasy zabraknie, to herbatę będę zrywać (przecież właśnie po to wybrałam Yunnan ;)). Wszystkim mówię, że będę pisać, wszyscy mi mówią, że będą paczki posyłać. Niektórzy twierdzą, że już Tam zostanę. A ja nawet nie wiem, czy wytrzymam pierwszy miesiąc. Czy rzeczywistość sprosta oczekiwaniom? Czy ja sprostam rzeczywistości? Po cholerę ja się tam w ogóle pcham?! Aha, dlatego, że kocham chiński...

1 komentarz:

  1. hi~~我是無意間找到你的日記的...得知你是一個會看中文的波蘭人真的很高興...我是香港人(不知你有沒有到過香港呢??HONG KONG)我很喜歡波蘭這個國家...也很想學波蘭文(不過我現在要應付高考...所以還沒時間學...)我可以問你一些跟波蘭有關的問題嗎??這是我的email: sharlamlong@gmail.com
    :]

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.