2016-11-05

muzułmański pączek youxiang 油香

Od kiedy mieszkam koło Szmaragdowozielonego Jeziora, na wyciągnięcie ręki mam wiele tradycyjnych kunmińskich przekąsek. Staram się ograniczać cukierki kręcone, lizakowe obrazy i cukierki dzyń-dzyń. Są jednak przysmaki, które kocham tak bardzo, że gdy tylko poczuję ich aromat, mam wrażenie, że nie jadłam przynajmniej tydzień i po prostu MUSZĘ kupić, bo umrę z głodu. Do takich przysmaków należy youxiang. Nazywam je "pączkami" dla uproszczenia - bo też smaży się je w głębokim tłuszczu, aż spuchną. Dla mnie prywatnie jednak chińska nazwa jest kwintesencją tej pysznostki: you 油 to tłuszcz, a xiang 香 to aromat. Czyli coś, co po usmażeniu tak wspaniale pachnie - to właśnie youxiang. Robi się je z osolonej i posłodzonej pszennej mąki, która wyrasta dzięki sodzie. Tradycyjnie przygotowywało się je na święta, śluby, pogrzeby itp. i dawało w prezencie, ale dziś można je nabyć przy niektórych muzułmańskich knajpkach bądź sklepikach. Ponoć jest ich wiele rodzajów - z ciasta parzonego i zwykłego, na parze i smażone, zwykłe i słodkie, z dodatkami typu ryż kleisty itd. W Kunmingu są zawsze smażone i zawsze słodkie.
Skąd się wziął ten muzułmański ni to słodycz, ni to przekąska, ni to chleb i dlaczego jest taki popularny? Wszystkiemu winien Mahomet. Kiedy pielgrzymował z Mekki do Medyny, wszyscy ubiegali się o przywilej goszczenia go. Żeby uniknąć dylematu związanego z wyborem miejsca i niesnasek między wiernymi, Mahomet powiedział, że zatrzyma się w domu, przed którym stanie jego wielbłąd. Wielbłąd stanął przy bodaj najbiedniejszym domostwie w okolicy; małżeństwo, które tam mieszkało, nie miało w domu nic poza mąką, solą i oliwą. Zrobili talerz youxiangów, a Mahomet wcinał, aż mu się uszy trzęsły. Do Chin trafiły za czasów dynastii Tang poprzez Jedwabny Szlak. A "Mahomet je uwielbiał" to bardzo dobre hasło marketingowe ;)
Mówiłam, że dla uproszczenia nazywam je pączkami. Właściwsza jednak byłaby nazwa "skórka od pączka". Choć na pierwszy rzut oka ogromne, youxiangi są puste w środku i składają się tylko z powietrza i cieniusieńkiej skórki. Z tego, co opowiadała naturalizowana Iranka, w smaku są dość podobne do niektórych irańskich słodyczy, też będących ciastem smażonym w głębokim oleju i mocno słodkim.
Jeśli kiedyś na nie traficie, spróbujcie koniecznie!

2 komentarze:

  1. Trochę przypominają mi centralnoazjatyckie boorsoki, te jednak są drożdżowe i niesłodkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie te nasze też kiedyś były drożdżowe, gdy jeszcze nie znano sody jako spulchniacza... No i - youxiang też mogą być niesłodkie, ale akurat w naszym regionie się takich nie spotyka.

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.