2016-05-22

Pearl S. Buck - Łaskawa ziemia

Nabyłam drogą kupna kolejną książkę tej wspaniałej autorki. Właściwie nawet trzy książki - trylogię Ziemski dom. Dziś parę wyjątków z pierwszego tomu.

Obszedł piec i z tyłu, z kuchennego kąta wyjął pęk złożonych tam badyli i suchej trawy i ułożył wszystko starannie w palenisku, pilnując najmniejszego listka. Ze starego krzemienia i żelaza skrzesał płomień, który zajął słomę i rozpalił w piecu.
Tego ranka zajmował się paleniem ognia po raz ostatni. Palił w piecu co rano, odkąd przed sześciu laty zmarła matka. Rozpalał ogień, gotował wodę i przelewał ją do miseczki, którą nosił ojcu siedzącemu w komorze na łóżku, kaszlącemu i wypatrującemu łapci na polepie. Każdego ranka przez te sześć wiosen starzec czekał syna niosącego wrzątek, który pomagał na poranny kaszel. Teraz i ojciec, i syn odpoczną. W domu nastanie gospodyni. Wang Lung już nigdy nie będzie zrywał się o świcie i zimą, i latem, aby rozpalić ogień. Będzie leżał w łóżku i czekał, aż ktoś przyniesie mu miseczkę wody, a jeśli ziemia obrodzi, we wrzątku nie zabraknie i listków herbaty. Raz na jakiś czas tak przynajmniej bywało.
A gdy kobieta zaniemoże, ogień rozpalą jej dzieci - mnóstwo dzieci, które zrodzi Wang Lungowi.
*
- Nie będzie dobrze, jeśli tak zaczniemy życie z kobietą... Herbata we wrzątku od rana i mycie!
*
A starzec tłumaczył: "Nastały takie czasy, że ślub kosztuje tyle, ile nie przystoi, a każda kobieta, co ją zmawiają, chce pierścieni złotych i jedwabnych szat, a człowiek ubogi musi się obejść niewolnicą".
Powiedziawszy to, ojciec udał się do miasta i zaszedł do domu Hwangów. Zaczął wypytywać, czy nie mają jakiejś niewolnicy, która może iść za mąż. "I też nie za młodej, ale nade wszystko bez żadnej urody", mówił tym, którzy go słuchali.
Wang Lung bardzo cierpiał, że nie może wziąć ładnej żony. Bo ładna żona byłaby czymś osobliwym, a jeszcze i czymś, czego by mu winszowali wszyscy mężczyźni ze wsi. Ojciec, widząc sprzeciw w jego oczach, zwymyślał go takimi słowy: "A cóż my poczniemy z kobietą, co jest ładna? Trzeba nam kobiety, co zajmie się domem i urodzi dzieci, i nie ustanie przy tym w polu, a kto słyszał o ładnej, co chciałaby to uczynić? Taka myśli tylko o strojach, co pasują urodą do jej twarzy! Nigdy, przenigdy urodziwa kobieta nie przestąpi progu naszego domu! Przecież chłopami jesteśmy, a kto słyszał kiedy o ładnej niewolnicy, co by nie była spsowana w domu bogatego? A bo z taką folgują sobie wszyscy młodzi panowie. Lepiej ci zostać, powiadam, pierwszym u brzydkiej niźli i setnym u piękności. Myślisz, że ładna spojrzy na twe ręce chłopskie i powie ci, że powabne, jak wydelikacone paluszki bogatego syna, a potem wejrzy na gębę twoją spaloną od słońca i powie ci, że przystojna, jak złociste oblicze tego, co ją posiadł dla swej przyjemności?".
*
- Z rana pójdę do miasta i kupię głowę czerwonego cukru i zmieszam go z wrzątkiem, żebyś się napiła.
Potem znów spojrzał na syna i z piersi wyrwały mu się nowe słowa: - Kupimy kosz pełen jaj i ukrasimy je wszystkie na czerwono dla całej wsi. Niechaj każdy wie, że mam syna!
*
Wang Lung zaśmiał się w głos, tuląc dziecko do piersi. I jakże mu się powiodło... jakże mu się powiodło! Gdy się tak radował, uczuł nagły strach. Bo cóż to wyczynia za głupstwa: idzie, jakby nigdy nic, po świeżym powietrzu, niosąc pełnego wdzięku, pierworodnego syna, a pod niebem aż roi się od złych duchów, które rzucają uroki! Uniósł więc co prędzej połę szaty, ukrył główkę dziecka i przycisnął je mocno do boku, a na głos zawołał: - O, biada mi, bom spłodził córkę, której nikt nie weźmie, bo jest szpetna i na dodatek pokryta ospą! O, módlcie się wszyscy aby mi jak najprędzej umarła!
*
Był już wieczór, zanim minął mu gniew, wyprostował się i przypomniał sobie o domu i strawie. Pomyślał o nowej gębie, jaka tego dnia zrodziła się w domu, i tknęła go straszna myśl, że nadszedł czas narodzin córek, które nie należą do rodziców, bo rodzi się je i chowa dla innych.
*
Jestem starszy od was i nie mam syna, więc wszystko jedno czy umrę, czy żyć będę dalej.

Główny bohater to Wang Lung. Ale - dla mnie główną bohaterką jest jego żona. Kiedy będziecie czytać, zwróćcie uwagę na los tej kobiety i na to, jak ona go znosi. Druga rzecz - opisy zwyczajów, wierzeń, zabobonów - zachwycające. Nawet dziś niewielu autorów potrafi je tak ładnie wpleść w akcję.
Płakałam podczas czytania i cieszyłam się, że jestem Europejką w XXI wieku, a nie Chinką w XIX/XX...

4 komentarze:

  1. Z tą trylogią zaczęła się moja przygoda z Chinami i językiem chińskim. Zakochałam się w tych książkach. Czytałam je jakieś 5 lat temu i muszę do nich wrócić bo jestem pewna, że mój odbiór będzie trochę inny. Niesamowite są książki Pani Buck, jednak moja ulubiona to "Cesarzowa".
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet nie wiem, którą lubię najbardziej. Muszę chyba przeczytać wszystkich 85 ;)

      Usuń
  2. Czytałam!dzięki Twojemu poleceniu autorki na blogu.Poza tym podziwiam, że przy małym Tajfuniątku tak często publikujesz posty.Gratuluję i życzę wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak cykl się przydaje! A jeśli chodzi o posty - dużą ich część przygotowałam z wyprzedzeniem, ale ciiiii! nie mów nikomu ;)

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.